Pozycja lidera zespołu lub menadżera odpowiedzialnego za wieloetapowe projekty to dla wielu Polaków wizja wymarzonej pracy.
We współczesnym świecie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej stanowiska kierownicze narażają jednak pracowników na pracę w ogromnym stresie. Podobnie jest w przypadku większości tzw. „wyeksponowanych” stanowisk, które wiążą się z dużą odpowiedzialnością. Zastraszające tempo życia, niewątpliwa eksploatacja i nadmiar obowiązków powodują, że współcześni liderzy i wysokiej klasy specjaliści żyją pod ogromną presją, z którą coraz częściej radzą sobie za pomocą używek. Problem uzależnień w kadrze kierowniczej robi się mocno zauważalny. Co zrobić, aby nie dołączyć do grona firm, w których tzw. „biała kreska” jest niezbędnym „narzędziem” pracy i sposobem radzenia sobie ze stresem?
Uzależnienia mimo, iż są realnym problemem, z którym mierzy się na co dzień wiele firm, są w Polsce nadal tematem tabu. Z jednej strony pojawiają się szerokie opracowania pokazujące, że życie w nieustannym stresie i pod ogromną presją stwarzaną przez pracodawców nastawionych na wynik, sprzyjają stosowaniu twardych używek. Z drugiej nie ma żadnych badań pokazujących realny obraz sytuacji, bo takie niezwykle trudno przeprowadzić. Każdy pracujący w mniejszej lub większej korporacji doskonale zdaje sobie jednak sprawę w z istnienia z tzw. „białej strefy”. Szalone imprezy podczas m.in. wyjść czy wyjazdów integracyjnych, na których króluje już nie tylko alkohol, ale także potocznie nazywana „biała kreska” stały się codziennością wielu firm. Coraz częściej zdarza się jednak, że używki stosowane są już nie tylko jako element zabawy, ale jako antidotum na codzienne stresy, z jakimi muszą radzić sobie m.in. osoby na kierowniczych stanowiskach, wysokiej klasy specjaliści, na których ciąży ogromna odpowiedzialność czy np. maklerzy giełdowi. Zażywane przez nich narkotyki są traktowane jako wspomagacze. W kulminacyjnym momencie swojego działania przyspieszają pracę mózgu, zwiększają kreatywność i pozwalają pracować szybciej oraz „lepiej”. Uzależnieni przyjmują zatem narkotyki, żeby zabłysnąć pomysłami na nową strategię firmy, przygotować kluczową prezentację czy przeprowadzić widowiskowe i motywujące wystąpienie.
Zażywanie narkotyków jednak tylko pozornie i tylko na chwile „pomaga” w rozwiązywaniu problemów. Po chwilowym zastrzyku energii szybko przychodzi moment spadku. Człowiek staje się jeszcze bardziej nerwowy, podejrzliwy i przewrażliwiony. Innymi słowy szef zażywający narkotyki jest po prostu nieobliczalny, chodź sam uważa się za elitę, bo w końcu nie każdego stać na regularne przyjmowanie „białej kreski”. Niestety odsetek osób zażywających kokainę wcale nie jest znikomy. Jak wynika z najnowszego raportu Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii w minionym roku, w Unii Europejskiej szacunkowo aż 2,3 milionów ludzi w wieku 15 – 34 lat oraz 3,5 milionów ludzi w wieku 15 – 64 lat przyjmowało kokainę[1]. Mówiąc o uzależnieniach nie można zapomnieć o pokaźnej grupie ludzi, którzy regularnie przyjmują tzw. narkotyki miękkie. Chodzi m.in. o haszysz czy marihuanę. W przeciwieństwie do np. kokainy są one stosowane już nie jako błyskawiczny zastrzyk energii, ale bardziej jako „umilacz czasu”, dzięki któremu przepracowani i zestresowani pracownicy relaksują się po ciężkim dniu w domu lub na imprezie. W ich przypadku szybko okazuje się, że żadne inne sposoby odpoczywania nie przynoszą tak skutecznego i szybkiego w osiągnięciu efektu rozluźnienia i odprężenia. Podobnie traktowany jest alkohol, często występujący jako obowiązkowy dodatek do narkotyków.
Perfekcyjny kamuflaż
W przypadku alkoholu naukowcy wyróżnili już nawet ten szczególny rodzaj dysfunkcji. HFA (High Functioning Alcoholics) czyli alkoholicy wysoko funkcjonujący to ludzie piastujący wysokie i odpowiedzialne stanowiska, których na tzw. pierwszy rzut oka nikt nie podejrzewałby o problemy z alkoholem, a już na pewno nie o chorobę alkoholową. I nic dziwnego, bo HFA do perfekcji opanowali sztukę maskowania swojego problemu. Często mają rodziny, są dobrymi rodzicami i wywiązują się ze swoich obowiązków, zarówno prywatnych jak i zawodowych. Takie pozornie normalne funkcjonowanie wymusza jednak na nich tak dużą presję, że potrzebują antidotum, dzięki któremu będą mieli iluzoryczne poczucie kontroli nad swoim życiem. Jak szacuje National Institute for Alcohol Abuse and Alcoholism w USA już niemal co piąty alkoholik jest właśnie HFA. Ten rodzaj uzależnienia jest szczególnie niebezpieczny także ze względu na specyfikę choroby alkoholowej występującej u wielu uzależnionych. Potrafią oni bowiem żyć w trzeźwości przez cały tydzień. Od poniedziałku do piątku funkcjonują więc pozornie normalnie. Upust swojemu uzależnieniu dają natomiast w weekend przykrywając problem idealną wymówką wspólnych wyjść ze znajomymi czy imprez służbowych. Niestety problem nie został jeszcze zbadany w Polsce, dlatego jego realne rozmiary nie są znane.
Wyzwanie dla pracodawców
Jednym z głównych powodów popychających menadżerów do używek jest stres oraz tzw. „overload” (tłum. przeładowanie) obowiązkami i zadaniami służbowymi, często skutkujący przedwczesnym wypaleniem zawodowym. Skarży się na niego między innymi aż 40 % pracowników warszawskiego Mordoru przebadanych przez TNS Polska. Ponadto, jak wynika z raportu „Pokolenie Y w pracy – młodzi, ambitni, ale czy efektywni?”, opublikowanego przez tę firmę badawczą, również 40% potrafi pracować „ciągiem” 14 godzin lub więcej, a 15% odczuwa stres zanim w ogóle dotrze do pracy.[2] Kwestia eksploatacyjnej kultury wielu organizacji to jeden z największych problemów współczesnego rynku pracy. Firmy nastawione wyłącznie na wyniki zdają się coraz częściej zapominać, że za każdym sukcesem czy porażką przedsiębiorstwa stoi człowiek. Człowiek, który pod wpływem powszechnego mobbingu i przepracowania traci najpierw motywację, następnie zaangażowanie, aż w końcu zdrowie. W efekcie zamiast wydajnych i zmotywowanych do działania specjalistów firmy borykają się z pracownikami chorymi na depresję, walczącymi z nerwicami czy głębokim wypaleniem zawodowym. Pracownikami dużo bardziej skorymi do eksperymentowania i poszukiwania złudnego antidotum na swoje problemy.
Żyjemy i pracujemy w czasach, w których odpowiedzialność i presja wywierana na liderów i menadżerów powinna być traktowana jako jeden z głównych czynników wpływających na psychikę, a co za tym idzie efektywność pracowników. – Dziś zupełnie nowego znaczenia nabiera sformułowanie „odpowiedzialny pracodawca”. Współcześnie firmy już dziś borykają się z problem uzależnień na wyższych i najwyższych szczeblach. Dlatego też niezbędne jest wprowadzenie rozwiązań zapobiegających rozwojowi tego zagrożenia – tłumaczy Grzegorz Święch, Wiceprezes i partner Grupy Nowe Motywacje. Zdaniem eksperta problem związany z przepracowaniem i przemęczeniem pracowników jest dziś na tyle głęboki, że warto z wyprzedzeniem zainteresować się m.in. kulturą własnej organizacji, która ma znaczący wpływ na to, jak pracuje się w danej firmie. – Ogromnym wyzwaniem stojącym przed pracodawcami jest przede wszystkim przeciwdziałanie przeciążeniu pracowników, bo to właśnie „overload” generuje większość problemów. Jest głównym powodem odczuwania stresu i miażdżącej presji – tłumaczy Grzegorz Święch – Menadżerowie czy wysokiej klasy specjaliści muszą więc zostać otoczeni odpowiednią opieką m.in. pracowników działów HR, którzy pokierują ich zrównoważonym rozwojem – dodaje.
Odpowiednie zadbanie o pracowników na wyższych stanowiskach to dzisiaj absolutne „must have”. Warto postawić m.in. na dedykowane programy szkoleniowe, które niekoniecznie poprawiają kompetencje stricte zawodowe, a bardziej uczą jak radzić sobie ze stresem czy delegować zadania rezygnując tym samym z błędnego myślenia, które towarzyszy wielu menadżerom, że tylko oni mogą dobrze wykonać poszczególne elementy projektu. Co jeszcze mogą zrobić organizacje, aby uchronić swoich liderów i specjalistów przed widmem uzależnień?
Umożliwić im odpowiednie warunki pracy. Już dziś istnieją firmy, które wprowadziły obowiązkowe urlopy, nie krótsze niż dwa tygodnie czy zakazy wysyłania e-maili służbowych po godzinie 19-tej. Są też takie organizacje, gdzie tworzone są siłownie, play room’y, strefy relaksu z miejscem na krótką regenerującą drzemkę, czy… masaż! Warto pomyśleć też o odpowiedniej aranżacji biura – miejsce pracy ma bowiem ogromny wpływ na psychikę pracowników.
Czy dynamiczny rozwój szeroko pojętego rynku oraz wręcz ekspresowe tempo współczesnego życia skazuje najbardziej obciążonych presją i stresem na ryzyko uzależnień? Nie, ale już dziś konieczne jest zauważenie problemu i podejmowanie działań profilaktycznych. Zarówno pracownicy jak i pracodawcy muszą zadbać o kluczowe elementy pozwalające na zachowanie odpowiedniego work – life balance.
Więcej na www.nowemotywacje.pl
[1] http://www.emcdda.europa.eu/system/files/publications/8585/20181816_TDAT18001PLN_PDF.pdf
[2] http://www.tnsglobal.pl/coslychac/files/2015/07/Pokolenie-Y-w-pracy_Raport-TNS-dla-marki-Tiger.pdf