Millenialsi, Pokolenie Y czy Z? Jak twierdzą eksperci, te pojęcia nie odzwierciedlają tego, co łączy młodych pracowników i absolwentów wchodzących na rynek pracy. Zdecydowanie lepiej tę społeczność opisuje pojęcie generacji C, nazwanej tak od słowa „Connected” (ang. połączeni). Bo to właśnie doświadczenie ciągłego „połączenia”, funkcjonowania w sieci i utrzymywania relacji przez Internet definiuje tę grupę znacznie lepiej niż data urodzenia.
Wiek nie gra roli
W skład „Generacji C” mogą wchodzić millenialsi czy „zetki”, jednak jak wynika z badań przeprowadzonych na zlecenie Google, 39 proc. jej przedstawicieli ma ponad 35 lat[1]. Antropolog Brian Solis twierdzi, że „C” nie ma charakteru demograficznego, ale „psychograficzny”. Oznacza to, że cechą wspólną należących do niej osób nie jest czas czy miejsce urodzenia, ale wspólne doświadczenie dorastania w świecie wypełnionym technologią i przyzwyczajenie do ciągłego dostępu do informacji z sieci. Ich krąg kontaktów i relacji jest znacznie bardziej zróżnicowany, przekracza zarówno granice geograficzne, ale i bariery wieku. „C” są naturalnymi twórcami, przyzwyczajonymi do ciągłego kreowania treści.
Dlaczego warto o nich zabiegać?
Dla pracodawców dostosowanie się do nowego pokolenia to nie tylko wyzwanie, ale i ogromna szansa na wyprzedzenie konkurencji. Generacja C na karierę zawodową nie patrzy jedynie przez pryzmat finansów, jedynie 11 proc. z nich za definicję sukcesu uznaje wysokie zarobki[2]. Liczy się dla nich możliwość realizacji swoich pasji, a także balans pomiędzy życiem osobistym a zawodowym. Jeśli będą czuli się docenieni i spełnieni w swojej pracy, z pewnością okażą się cennym nabytkiem dla firmy przyczyniając się do jej zysków. Grupa ta charakteryzuje się także kreatywnością. 90 proc. z nich przynajmniej raz w miesiącu tworzy treści, które potem udostępnia w sieci.[3] Co więcej, normą dla „C” jest możliwość komentowania i wchodzenia w interakcję z twórcami. Dlatego nie mają problemu z wyrażeniem głośno swojej opinii w zespole. Jednak tym, co najbardziej wyróżnia tę generację, jest podejście do napotkanych trudności – Generacja C nie dostosowuje się do problemów, tylko je rozwiązuje – mówi Paul Clark, EMEA Managing Director w firmie POLY, będącej dostawcą rozwiązań technologicznych do komunikacji i współpracy. – W świecie, w którym żyją, ciągle coś jest ulepszane. Innowacje są koniecznością w rzeczywistości, w której o być albo nie być produktu decyduje np. to czy jest w stanie wyświetlić treści ułamki sekund szybciej. Kiedy pracownik z pokolenia C zauważy, że coś w organizacji nie działa, poszuka innej drogi – napisze algorytm, który zautomatyzuje procesy czy szybko wyszuka dostępne rozwiązania technologiczne, które usprawnią chociażby łańcuch dostaw – twierdzi Paul Clark. Generacja C to także pokolenie, które myśli kategoriami transformacji cyfrowej. Sprzedaż to dla nich głównie e-commerce, dane są zawsze dostępne w chmurze, a spotkania z ludźmi odbywają się za pomocą wideokonferencji i komunikatorów. Dlatego, kiedy myślą o usługach i produktach firmy, w której pracują, od razu analizują je w kategoriach trendów technologicznych, wśród których się obracają.
Poważne zmiany dla pracodawców
By przyciągnąć pracowników z
generacji C należy zaoferować im to, co najbardziej cenią, czyli swobodę i
możliwość samorealizacji. Ważnym elementem tego jest odpowiednie miejsce pracy.
„C” nie czują się dobrze w zamkniętym biurze, pracując od 9 do 17. Jak wynika z
badania Booz & Company pt. „The Rise of Generation C: Implications for the
World of 2020”, do końca dekady ponad połowa zespołów będzie pracowała w ramach
wirtualnych grup.[4] Jak
podkreśla Paul Clark, dzięki rozwojowi technologii komunikacyjnych konieczność
codziennego przychodzenia do biura to archaizm.
– Powszechny dostęp do szerokopasmowego
Internetu sprawia, że możemy pracować z dowolnego miejsca na świecie. Nowoczesne
rozwiązania wideokonferencyjne oferowane przez Poly pozwalają zespołom
efektywnie pracować nad wspólnym projektem, nawet jeśli jeden jego członek
siedzi w biurze w Warszawie, drugi w praskiej kawiarni, a trzeci na pokładzie
TGV do Paryża – mówi.
Ważne dla nich jest także odpowiednie otoczenie. Generacja C lubi w trakcie
pracy móc wymieniać się swobodnie pomysłami z innymi współpracownikami. Według
raportu „Perils of the Open Office” zdecydowanie lepiej radzą sobie oni w
hałaśliwym otoczeniu[5].
Do pracy zamiast biurek wybierają jednak bardziej komfortowe pufy i poduszki.
Nie są również entuzjastami sal konferencyjnych. Aż 42 proc. z nich woli
spotkania za pośrednictwem nowych technologii.[6]
Chcąc wykorzystać potencjał
generacji C, pracodawcy będą musieli wprowadzić poważne zmiany w swoich
organizacjach. Inaczej będą wyglądać nie tylko ich biura, ale także struktura
organizacji, która stanie się luźniejsza i mniej hierarchiczna. W zamian jednak
otrzymają potencjał innowacyjności, który może okazać się kluczowym atutem w
drodze do rozwoju firmy.
[1] https://www.thinkwithgoogle.com/consumer-insights/meet-gen-c-youtube-generation-in-own-words/
[2] https://www.briansolis.com/2012/04/meet-generation-c-the-connected-customer/
[3] https://www.thinkwithgoogle.com/consumer-insights/meet-gen-c-youtube-generation-in-own-words/
[4] https://www.strategyand.pwc.com/media/file/Strategyand_Rise-of-Generation-C.pdf.pdf
[5] https://www.poly.com/us/en/perils-of-the-open-office?utm_medium=media&utm_source=PR&utm_campaign=05-DR-PS-2019-Q1-PerilseBook-PR
[6] https://www.accenture.com/_acnmedia/PDF-50/Accenture-Strategy-Workforce-Gen-Z-Rising-POV.pdf#zoom=50