Wnętrza publiczne pełnią wyjątkowo ważną rolę społeczną. Spędzony w nich czas ma duży wpływ na nasz nastrój i relacje, a co za tym idzie – na jakość życia. To, jak się prezentują, jest świadectwem klasy całej inwestycji. Te naprawdę dobrze zaprojektowane są udaną fuzją architektury, urbanistyki, designu i sztuki. Jak projektować tego rodzaju przestrzenie, pytamy architektki Agatę Frątczak i Marta Drzymałę, właścicielki pracowni MADAMA, specjalizującej się w tworzeniu wnętrz użyteczności publicznej.
Opowiedzcie nam o swoich początkach i wyzwaniach przy pierwszym znaczącym projekcie wnętrza publicznego…
M: Ideę naszej współpracy od początku stanowiła wspólna wizja twórczego projektowania.
Zasadą, którą przyjęłyśmy jako podstawę, była kolektywna praca zespołu, gdzie często różne doświadczenia i spojrzenia na architekturę dają możliwość uzyskiwania coraz ciekawszych rozwiązań architektonicznych i materiałowych. Poznałyśmy się na studiach na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych i od razu poczułyśmy, że chciałybyśmy stworzyć coś razem. Po odebraniu dyplomów nasze drogi na pewien czas się rozeszły, to był moment zbierania doświadczeń w różnych zakątkach świata. Osiem lat temu zdecydowałyśmy się, że chcemy nawiązać współpracę. Powołałyśmy własną pracownię pod nazwą, którą utworzyłyśmy ze skrótów naszych imion i nazwisk. Zanim w nasze ręce trafiło pierwsze zlecenie, wiele lat spędziłyśmy przy projektowaniu dużych przestrzeni pod okiem światowej klasy architektów; mamy w portfolio projekty hoteli i restauracji np. w Berlinie, czy w Hong Kongu.
Pierwsze wspólne zlecenie rozbudziło naszą wyobraźnię; stanęłyśmy przed wyzwaniem zaprojektowania pierwszego w Polsce oddziału Facebooka! Ideą projektu było nawiązanie do kultur wszystkich pracujących w tym biurze – stąd powiązania w postaci grafik czy drobnych dodatków. Równie bardzo ważnym elementem było zaznaczenie lokalizacji biura – czyli Warszawy! Pojawiło się w wielu elementach, takich jak typowy dla Warszawy neon wykonany na zamówienie przez Muzeum Neonów. Ta realizacja wciąż pozostaje jedną z naszych ulubionych.
Czym różni się proces powstawania projektu wnętrza publicznego od prywatnego?
M: Zdecydowanie rozmachem! Każdy etap projektowania wnętrza prywatnego, pojawia się także przy zleceniu publicznym, tylko na znacznie większą skalę. Projekt wnętrza publicznego powstaje na bazie spaceplanu, co znacznie ułatwia opracowanie ogromnej przestrzeni. Projekty przechodzą przez ręce wielu uzupełniających się wiedząbranżystów – tu liczy się przede wszystkim logistyka i dobra komunikacja. Z racji specyficznego przeznaczenia staramy się, by tworzone przez nas biura, hotele, czy restauracje były jak najbardziej funkcjonalne.
Obiekty użyteczności publicznej to czasem wielomilionowe inwestycje. Jakie techniki stosujecie, aby uniknąć potencjalnych błędów?
M: Zawsze opieramy się na doświadczeniu i wiedzy zdobytej podczas wszystkich realizacji. Nasza praca nigdy nie kończy się na projekcie – uczestniczymy w powstawaniu inwestycji, konsultujemy z wykonawcami każdy etap i detal. To najlepszy sposób, by uniknąć błędów. Będąc na miejscu i uczestnicząc we wszystkich pracach na bieżąco, dopracowujemy z podwykonawcami każdy szczegół i na bieżąco rozwiązujemy wszystkie problemy.
Jakie przeciwności napotykacie podczas projektowania dużych przestrzeni? Które z waszych projektów okazały się być najbardziej wymagające?
M: Wbrew pozorom to właśnie wyzwania wprowadzają do naszej pracy pozytywną adrenalinę. Lubimy przestrzenie, które trudno okiełznać – wtedy finalny efekt daje nam ogromną satysfakcję. Jednym z najbardziej wymagających projektów było biuro Stalgastu w Centrum Praskim Koneser. Organizowaliśmy cotygodniowe narady, w których uczestniczyli przedstawiciele z każdego sektora współpracującego przy projektowaniu i realizacji. Pomogło nam to uniknąć błędów i dało naprawdę fantastyczny efekt. Przy innych dużych projektach zdarzało się, że w trakcie realizacji odkrywano na przykład dodatkowe kanały wentylacyjne. W takich sytuacjach musiałyśmy niekiedy całkowicie zmienić koncepcję.
W jakiej estetyce czujecie się najlepiej? Jaki styl wybrałybyście, gdyby inwestor zostawił hotel czy biuro w waszych rękach, nie narzucając żadnych ram?
M: Najlepiej czujemy się w prostych, nowoczesnych rozwiązaniach, opartych na materiałach wysokiej jakości. Te komponenty są kluczem do stworzenia ponadczasowości przestrzeni. Druga kwestia to oczywiście funkcjonalność i ergonomia. To miejsca mają służyć ludziom, a nie na odwrót. Z doświadczenia wiemy też, że nie da się stworzyć pięknej inwestycji bez odpowiednio przemyślanego oświetlenia. W życiu kierujemy się zasadą „im mniej, tym lepiej” i chętnie przekładamy to na architekturę.